– Kochanie, zrobimy dziś Sat nam? – zapytał mój luby, ku moim wytrzeszczonym ze zdziwienia oczom. Z naszego duetu ja jestem tą oświeconą
“Sat nam” to nasz skrót na jogę kundalini, którą czasem prowadzę dla nas dwojga. Prawie zawsze tę samą: Suria krija. Fajnie ożywia.
– Jasne – zgodziłam się – ale po obiedzie, ok?
Godzinę po obiedzie:
– Kochanie, zrobimy sat nam?
No dobrze, już nastawiam muzykę – leniwie i z ociąganiem ruszam w kierunku kompa. Leżę i wybieram muzykę. Patrzę w bok, a tam…
Mój luby siedzi już na podusi skrzyżnie i czeka.
Ten sam, który na co dzień zjada pęto kiełbasy z musztardą i obrzuca obelgami kierowców, którzy przed nim nie potrafią jeździć.
On mnie ciągnie, żebym mu jogę prowadziła. No kocham.
– A dlaczego?
– A bo jakąś taką miałem potrzebę.
Dopóki chciałam edukować, nawracać, zmieniać, uświadamiać, ulepszać – potrzeby nie miał.
Naprawdę wszystko jest w nas Kochani, tworzymy nasz ukochany świat z naszych myśli, naszych przekonań, naszego postrzegania.
Ja Wam życzę rzeczywistości Serca, w której w radości i lekkości dzieją się nasze najpiękniejsze myśli i marzenia.
Ona jest na wyciągnięcie ręki
Love & Light
D.
Artykuł Co joga kundalini ma wspólnego z kiełbasą pochodzi z serwisu Witaj Słońce.